Posty

Jak smakuje mleko ukochanej Pani (Maryi)? Recenzja Liebfrauenmilch

Obraz
"To z Maryjką", czyli wino, które podbiło Instagrama Liebfrauenmilch to nazwa, z którą osoby nie mające wcześniej do czynienia z językiem niemieckim (a przynajmniej ja), mogą mieć problem. Oznacza ona nic innego, jak mleko ukochanej Pani, a spoglądając na etykietę, łatwo domyślić się o kim dokładnie mowa. Mimo kontrowersji, jakie niesie za sobą użycie imienia Maryi na butelce wina, ciężko mówić o lepszej dla niego nazwie, jeśliby spojrzeć w przeszłość. Liebfrauenmilch nawiązuje bowiem do Liebfrauenkirche, czyli niemieckiego kościoła mariackiego pod wezwaniem Naszej Umiłowanej Pani. To właśnie w jego winnicach już w XVII wieku, był produkowany ten półsłodki trunek, by następnie trafiać na stoły nieco bardziej wyrafinowanych Niemców.  Na przestrzeni lat tracił jednak na prestiżu, a ostatecznie stało się tanim winem, krytykowanym przez koneserów. Trafiło w moje ręce, gdy podczas kwarantanny zrobiło się o nim głośno wśród kont obserwowanych przeze mnie na instagramie. N

Portugalska Miranda Vinho Verde Rosado

Obraz
Miranda Vinho Verde Rosado kupiłam przez pomyłkę. Na sklepowej półce znajdowało się wśród słodkich win, ale jak się później okazało, jest winem półwytrawnym. Na początku nie byłam do niego przekonana, jednak skoro już wpadło w mojej ręce, pomyślałam, że może warto dać mu szansę. Muszę przyznać, że po spróbowaniu Mirandy byłam bardzo pozytywnie zaskoczona. Wino ma smak winogron i jest mocno orzeźwiające, myślę, że idealnie sprawdzi się w nadchodzące letnie wieczory, ze względu na swoją "lekkość"😀. Trunek jest delikatnie musujący, ma też ładny kolor. Zarówno w butelce, która dodaje mu uroku, jak i w lampce, prezentuje się świetnie. Na etykiecie Mirandy Vinho Verde Rosado można przeczytać, że wino jest świetnym dodatkiem do sushi, makaronów czy owoców morza, ale według mnie, równie dobrze smakuje solo 😉. Jako miłośniczka win słodkich, śmiało stwierdzam, że półwytrawna Miranda w różowej wersji przypadła mi do gustu. Mimo, że jest lekko kwaśna, smakuje naprawdę dobrze,

Włoska Toscana

Obraz
  Wczoraj wpadła mi w ręce Toscana z Włoch, a właściwie z Biedronki. Było dużo win na promocji, a że włoskie zawsze mi się miło kojarzą to wybór padł właśnie na nią. Idealnie nadała się na maraton serialowy z chłopakiem.   Toscana to czerwone wino półwytrawne, które kosztuje około 25 złotych (20 zł na promocji). Jest delikatne, o intensywnej ciemnoczerwonej barwie, smaczne i po prostu przyjemne. Aromaty średnio skoncentrowane, kwaskowość nie była mocno wyczuwalna, dlatego mocno u mnie zaplusowało. Nuta goryczy również nie była zbyt wyrazista, więc na pewno jeszcze wrócę po to winko, nawet jak nie będzie na promce 👌 🍷woltaż 12% 🍷czerwone półwytrawne, włoskie 🍷cena 25 zł

Malinowa Sophia Frizzante- wino czy raczej alkoholowy napój?

Obraz
 Jakiś czas temu podzieliłam się z Wami moją opinią na temat wina Sophia Red w słodkiej odsłonie, które skradło moje serce.  Zachęcona pozytywnym doświadczeniem postanowiłam spróbować Sophie Frizzante o smaku malinowym (mimo silnych chęci znów wybrałam to słodkie 😉). Sophia Frizzante jest delikatnie gazowana, ma aromatyczny zapach i smak malin, ale bardzo ciężko wyczuć w niej alkohol. Trunek jest naprawdę dobry, lecz bardziej przypomina malinowy sok z wodą lekko gazowaną niż wino. Na plus jest oczywiście piękny i mocny kolor napoju oraz dobra cena. Muszę jednak przyznać, że trochę się  rozczarowałam, ponieważ liczyłam na coś naprawdę ekstra. Nie mogę jednak też skazać tego malinowego trunku na straty, bo smakowo jest całkiem niezłe. Według mnie Sophia Frizzante o smaku malinowym świetnie sprawdzi się w samotny wieczór z książką, jako dodatek do przekąsek czy napój orzeźwiający w upalne dni. Natomiast jeśli ktoś ma ochotę na wino z prawdziwego zdarzenia, to może się rozcza

Sophia Red- wspaniałe wino za grosze...

Obraz
  Podczas ostatniej wizyty w sklepie Sophia skusiła mnie oczywiście niską ceną 😉. Akurat zbliżał się weekend i potrzebowałam jakiegoś winka na wieczorny seans filmowy, więc pomyślałam, że warto przetestować nowy trunek. W moje ręce oczywiście wpadła Sophia w słodkiej wersji, ale na półce zauważyłam też wina półsłodkie i półwytrawne tej marki, więc każdy znajdzie coś dla siebie 😀.   Sophia ma bardzo klasyczny i prosty wygląd butelki, a co najważniejsze naprawdę świetnie smakuje! Wino jest doskonale wyważone, można w nim wyczuć nutę czereśni i jeżyn, które idealnie się razem komponują. Najbardziej ucieszyło mnie to, że pijąc wino, można od razu stwierdzić, z jakich owoców jest zrobione. Moją uwagę przykuł również piękny, rubinowy kolor wina oraz aromatyczny zapach. Muszą przyznać, że Sophia w słodkim wydaniu skradła moje serce, myślę, że jest to jedno z lepszych win z dolnej półki cenowej jakie piłam. Idealny smak i kolor za tak niską cenę wydaje się być niemożliwy, a jednak 😃.

Frontera Merlot winkiem miesiąca

Obraz
    Dziś podczas spaceru do Biedronki wstąpiłam do sklepu alkoholowego-jedynego gdzie nie było kolejek na zewnątrz.Na półce zaskoczył mnie duży napis "WINO MIESIĄCA". Nie zastanawiając się długo sięgnęłam po Frontere Merlot. Nigdy wcześniej nie piłam, więc czemu by nie skosztować? Butelka klasyczna, z małym szkicem chilijskich gór. Winko nadało się idealnie do spożycia przy popołudniowej nauce z moimi współlokatorkami. Smak wyczuwalnie cierpki, jak przystało na wino wytrawne. Mimo, że ostatnio dużo było tu o winach słodkich, to po wypiciu tego wina przypomniałam sobie, że moimi ulubionymi winami są wina wytrawne- takie zamierzam od dziś pić (codziennie?!) A więc żegnaj Bulgarius ...Witaj frykasie z Chile💓 Dajemy 7/10! 🍷woltaż 12% 🍷czerwone wytrawne, chilijskie  🍷cena 19,99 zł (sklep osiedlowy-alkoholowy)  

Fresco Semi Sweet Rose, czyli nieco nieudolny smak upalnego lata 🍓

Obraz
Winko, któremu się dziś przyjrzymy trafiło w moje ręce ze względu na...śliczny, arbuzowy kolor. Mowa tu o Fresco półsłodkim różowym. Jak zwykle kupione przy okazji zakupów w Stokrotce, za około 13 zł. Miałam akurat ochotę na coś słodkiego , ale nie za słodkiego i muszę przyznać, że w tej roli Fresco spełniło moje oczekiwania. Producent na etykiecie obiecuje "aromat truskawek, malin i róży", czy faktycznie dało się wyczuć te nuty? Owszem, aczkolwiek wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby ta obietnica nie została do końca spełniona. W winie wyczuwamy bowiem głównie niezbyt dobrze zamaskowany chemiczny posmak truskawki . Malina i róża może i faktycznie się tam pojawiły, ale były solidnie zamaskowane przez wspomnianą chemiczną truskawkę.  Na butelce możemy też przeczytać, że "jest smaczne, lekkie i przyjemne, a to wystarczy by zabrać je na randkę". W stronę smaku pozwoliłam sobie rzucić kilka gorzkich słów, jednakże wino nie jest złe. Lekkość i przyjemność