Jak smakuje mleko ukochanej Pani (Maryi)? Recenzja Liebfrauenmilch
"To z Maryjką", czyli wino, które podbiło Instagrama Liebfrauenmilch to nazwa, z którą osoby nie mające wcześniej do czynienia z językiem niemieckim (a przynajmniej ja), mogą mieć problem. Oznacza ona nic innego, jak mleko ukochanej Pani, a spoglądając na etykietę, łatwo domyślić się o kim dokładnie mowa. Mimo kontrowersji, jakie niesie za sobą użycie imienia Maryi na butelce wina, ciężko mówić o lepszej dla niego nazwie, jeśliby spojrzeć w przeszłość. Liebfrauenmilch nawiązuje bowiem do Liebfrauenkirche, czyli niemieckiego kościoła mariackiego pod wezwaniem Naszej Umiłowanej Pani. To właśnie w jego winnicach już w XVII wieku, był produkowany ten półsłodki trunek, by następnie trafiać na stoły nieco bardziej wyrafinowanych Niemców. Na przestrzeni lat tracił jednak na prestiżu, a ostatecznie stało się tanim winem, krytykowanym przez koneserów. Trafiło w moje ręce, gdy podczas kwarantanny zrobiło się o nim głośno wśród kont obserwowanych przeze mnie na instagramie. N