Posty

Wyświetlanie postów z kwiecień, 2020

Sophia Red- wspaniałe wino za grosze...

Obraz
  Podczas ostatniej wizyty w sklepie Sophia skusiła mnie oczywiście niską ceną 😉. Akurat zbliżał się weekend i potrzebowałam jakiegoś winka na wieczorny seans filmowy, więc pomyślałam, że warto przetestować nowy trunek. W moje ręce oczywiście wpadła Sophia w słodkiej wersji, ale na półce zauważyłam też wina półsłodkie i półwytrawne tej marki, więc każdy znajdzie coś dla siebie 😀.   Sophia ma bardzo klasyczny i prosty wygląd butelki, a co najważniejsze naprawdę świetnie smakuje! Wino jest doskonale wyważone, można w nim wyczuć nutę czereśni i jeżyn, które idealnie się razem komponują. Najbardziej ucieszyło mnie to, że pijąc wino, można od razu stwierdzić, z jakich owoców jest zrobione. Moją uwagę przykuł również piękny, rubinowy kolor wina oraz aromatyczny zapach. Muszą przyznać, że Sophia w słodkim wydaniu skradła moje serce, myślę, że jest to jedno z lepszych win z dolnej półki cenowej jakie piłam. Idealny smak i kolor za tak niską cenę wydaje się być niemożliwy, a jednak 😃.

Frontera Merlot winkiem miesiąca

Obraz
    Dziś podczas spaceru do Biedronki wstąpiłam do sklepu alkoholowego-jedynego gdzie nie było kolejek na zewnątrz.Na półce zaskoczył mnie duży napis "WINO MIESIĄCA". Nie zastanawiając się długo sięgnęłam po Frontere Merlot. Nigdy wcześniej nie piłam, więc czemu by nie skosztować? Butelka klasyczna, z małym szkicem chilijskich gór. Winko nadało się idealnie do spożycia przy popołudniowej nauce z moimi współlokatorkami. Smak wyczuwalnie cierpki, jak przystało na wino wytrawne. Mimo, że ostatnio dużo było tu o winach słodkich, to po wypiciu tego wina przypomniałam sobie, że moimi ulubionymi winami są wina wytrawne- takie zamierzam od dziś pić (codziennie?!) A więc żegnaj Bulgarius ...Witaj frykasie z Chile💓 Dajemy 7/10! 🍷woltaż 12% 🍷czerwone wytrawne, chilijskie  🍷cena 19,99 zł (sklep osiedlowy-alkoholowy)  

Fresco Semi Sweet Rose, czyli nieco nieudolny smak upalnego lata 🍓

Obraz
Winko, któremu się dziś przyjrzymy trafiło w moje ręce ze względu na...śliczny, arbuzowy kolor. Mowa tu o Fresco półsłodkim różowym. Jak zwykle kupione przy okazji zakupów w Stokrotce, za około 13 zł. Miałam akurat ochotę na coś słodkiego , ale nie za słodkiego i muszę przyznać, że w tej roli Fresco spełniło moje oczekiwania. Producent na etykiecie obiecuje "aromat truskawek, malin i róży", czy faktycznie dało się wyczuć te nuty? Owszem, aczkolwiek wydaje mi się, że lepiej byłoby, gdyby ta obietnica nie została do końca spełniona. W winie wyczuwamy bowiem głównie niezbyt dobrze zamaskowany chemiczny posmak truskawki . Malina i róża może i faktycznie się tam pojawiły, ale były solidnie zamaskowane przez wspomnianą chemiczną truskawkę.  Na butelce możemy też przeczytać, że "jest smaczne, lekkie i przyjemne, a to wystarczy by zabrać je na randkę". W stronę smaku pozwoliłam sobie rzucić kilka gorzkich słów, jednakże wino nie jest złe. Lekkość i przyjemność